Wieczorem kolejny autobus, tym razem do Cumany skąd bladym switem udalysmy sie promem na wyspe Margarita, gdzie oddalysmy sie prawie tygodniowemu odpoczynkowi przerywanemu probami kitesurfingu (w glebokiej wodzie z falami to jednak jest nieco trudniejsze) i wieczorami w towarzystwie mocnych drinkow i blond surferow. A potem… Jesienna Polska, wir pracy i oczekiwanie na kolejny urlop…