Geoblog.pl    laverne    Podróże    Peru i Boliwia    Machu Picchu
Zwiń mapę
2008
07
wrz

Machu Picchu

 
Peru
Peru, Machu Picchu
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 67 km
 
Na Machu Picchu dostaliśmy się w sposób klasycznie turystyczny. Konkretnie wsiedliśmy w pociąg na 82 km, którym mniej więcej po godzinie dojechaliśmy do Machu Picchu. Tam przesiedliśmy się w bus, który pokonując kolejne ostre zakręty dowiózł nas do bram Zaginionego Miasta.

Po przekroczeniu murów Zaginionego Miasta uderza… tłum turystów. Ludzie są wszędzie. Dopiero potem dociera świadomość, że to jest TO miejsce. I że ono jest rzeczywiście ogromne, to już nie są trzy budynki na krzyż, to cała metropolia – z domami mieszkalnymi, tarasami uprawnymi, świątyniami, strażnicami, obserwatorium, systemem nawadniającym, pałacem. Podobno już w momencie odkrycia miasta przez Hirama Binghama było ono w takim stanie, że do zamieszkania w nim wystarczyłoby wykarczować drzewa i odtworzyć dachy. I ponownie umiejętności budowniczych miasta każą chylić czoła.

Przecisnęliśmy się w tłumie turystów wypełniających miasto do wejścia na Waynapicchu – najwyższej spośród gór otaczających Zaginione Miasto. Dziennie na górę może wejść jedynie 400 osób, udało nam się załapać do ostatniej setki. Wejście na „Łajno” było trudne, ale w porównaniu z zejściem – przynajmniej w moim osobistym rankingu – pestka. Już w ostatniej fazie wchodzenia widząc jak strome stopnie stają się jeszcze bardziej strome, przeczuwałam problemy. Na szczęście przeczucia te nie zdołały całkowicie przesłonić widoków, jakie rozciągały się z góry na miasto – tym razem w kształcie kolibra (w Peru niemalże wszystko ma kształt kolibra, kondora, pumy albo węża). Zejść udało się wszystkim, co prawda w różnym stylu, ale jednak … Jeszcze tylko złożenie podpisu w księdze wejść i wyjść (już teraz wiem po co taka ścisła ewidencja – ciekawe ilu ludziom dziennie nie udaje się zejść i jak ich ściągają na dół….) i można było udać się na zasłużony posiłek.

Korzystając z tego, że po obiedzie zostało nam jeszcze trochę czasu do pociągu zwalczyliśmy ospałość i ponownie wkroczyliśmy w mury Zaginionego Miasta. I to była dobra decyzja, bo większość turystów już je opuściła i tym razem atmosfera tajemnicy i zagubienia była znacznie lepiej odczuwalna. W Machu Picchu zapanowały cisza, spokój i powróciła przestrzeń. Można było bez pośpiechu wdrapać się na górę, zasiąść na jednej ze skał i zapatrzeć się na otaczające piękno. I tak naprawdę się zachwycić.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedziła 10.5% świata (21 państw)
Zasoby: 44 wpisy44 0 komentarzy0 0 zdjęć0 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
13.08.2011 - 13.08.2011
 
 
22.06.2011 - 22.06.2011
 
 
05.05.2011 - 05.05.2011