Arequipa to dla mnie najpiękniejsze miasto Peru (przynajmniej z tych, które widziałam). Nie ma przebranych ludzi (ludzie noszą tradycjne ubrania, ale noszą je naprawdę bez wołania Photo un sol), są za to żółte taksówki Daewoo Tico, budynki wybudowane z białych wulkanicznych skał, zachwycający klasztor Santa Catalina, królujące nad miastem wulkany Misti, Chachani i Pichu Pichu. Także w Arequipie jest muzeum, które podobało mi się najbardziej podczas całej wyprawy – Santuarios Andinos. Jest to muzeum, w którym znajduje się Juanita – zmumifikowane ciało dziewczynki znalezione na zboczu wulkanu Ampato. Prezentacja muzeum była świetnie zorganizowana – rozpoczęła się od filmu o odnalezieniu Juanity, wprowadzającego w klimat czasów, w których Inkowie prowadzili na szczyty gór dzieci, aby następnie złożyć je w ofierze bogu Apu Ampato. Po filmie nastąpiło przejście do samego muzeum, gdzie przewodniczka wyjaśniała znaczenie poszczególnych elementów ekspozycji.
I jeszcze jedna istotna zaleta Arequipy – nie jest zbyt wysoko (tylko 2325 m n.p.pm) i jest tam ciepło :)